Gruzja – na granicy światów część II
Przed wami druga część zdjęć z Gruzji, tym razem z jeszcze rzadszymi i dziwniejszymi modelami. Wstęp tłumaczący kontekst gruzińskiego motokrajobrazu znajdziecie w części pierwszej, więc tym razem bez zbędnego przedłużania wracamy na ulice Tbilisi (a także Bordżomi, Batumi i Kutaisi).
Wołg M-24 kombi jest tu zdecydowanie mniej niż sedanów. Jak już gnić – to tę rzadszą.
Można też zgnić Chryslera Saratogę, chociaż tutaj raczej problemem okazała się zerowa dostępność części.
Niedaleko katedry w Tbilisi ktoś gnije Jaguara XJ, szanuję. W warunkach gruzińskich zadanie jednocześnie łatwe i trudne.
To mógłby być ZAZ Forza z Ukrainy albo MVM 315 z Iranu, ale okazuje się, że to pierwowzór obydwu: chińskie Chery A13.
Kolejny Samand. Widziałem je głównie w Tbilisi i większość z nich była taksówkami. Na żywo wyglądają na o wiele mniejsze niż na zdjęciach.
Niektóre rzeczy wszędzie działają tak samo. Tutaj mamy przykład warsztatu eksperckiego specjalizującego się w G – klasach, które lokalny majster jak widać robi hurtowo: wszystkie to AMG dla spodziewanej klienteli. Połowa miała rejestracje rosyjskie, połowa arabskie.
Ta Łada była idealna. Za nią stoi auto na rejestracjach zaczynających się na JDM. Jest to Honda Civic Coupé… zaprojektowana i wyprodukowana w USA.
Toyota Sienta. Design kojarzył mi się bardziej z Nissanem.
Toyota Raum, tym razem pierwsza generacja.
To jest wrastanie na poziomie nigdy dotąd przeze mnie niewidzianym.
Honda Stepwgn. Naprwd tk nzwa się tn mdl.
Wołga M-24 po kolejnym z niekończących się liftów, czyli GAZ 3110.
Okolice katedry i pałacu prezydenckiego – miejsce pełne kontrastów. Zrujnowane domy i pojedyncze odpicowane wille. Z jednej strony stare Łady…
…a z drugiej wypacykowane Mustangi II.
-Mogę spisać od Ciebie zadanie domowe?
-Tak, ale trochę pozmieniaj, żeby się nie połapali!
Na zdjęciu Haima 3 Sedan (skrót od Hainan Mazda). Dawniej chińska montowania Mazdy, teraz niezależna marka.
Konkretnie wrośnięta Wołga M-21 na jednej z alei Tbilisi.
Mały spocik typowych gruzińskich gruzów pod hotelem Iveria.
Późna Samara sedan: zarówno w Gruzji jak i w Polsce duża rzadkość.
Jak już wspominałem, Gruzini wybierają najdziwniejszą opcję nawet mając do wyboru same zwyczajne auta. Przykład? Gruzja jest absolutnym zagłębiem Lorinserów.
Czego? Lorinser to mało popularna szwajcarska firma tuningująca Mercedesy. Widziałem ich w Gruzji kilkanaście, a jedyny którego znam z Poznania bazuje na perłowym W220 i stoi pod blokiem z wielkiej płyty… na gruzińskich rejestracjach.
Znów powracamy do redneckiej Georgii! Nissany Elgrand, Dodge Ram i Cadillac Escalade gnite w centrum starego Tbilisi.
Tutaj musiałem zbierać szczękę z podłogi, bo kto spodziewałby się w centrum Tbilisi Mitsuoki Galue?
Nie wiem co tu się stało, ale wygląda na sprawę kryminalną.
Aleko z Bordżomi, grat jak grat. Ciekawostką jest fakt, że Aleko to w Gruzji całkiem popularne imię męskie.
Na rozgrzewkę przez czymś na co nie można się przygotować: Toyota Highlander V6 od rosyjskiego tunera Khanna (ciekawe czy to podróba innego tunera, z UK który nazywa się Kahn). Litery 777 w prawym narożniku tablicy oznaczają obwód moskiewski – miasto Moskwa.
Widok niespodziewany: Mahindra Bolero na starych gruzińskich rejestracjach. Skąd wiem? Bo w narożniku widać flagę Gruzji obowiązującą do 2004.
Dobra, a teraz gwóźdź programu…
Najlepszy/ najgorszy Nissan Micra jakiego widziałem kiedykolwiek! Po prostu oczy mi wystrzeliły z orbit, a z gardła wydarł się bezwolny krzyk, bo słowami nie szło tego opisać.
Wołgi M-21 głównie białe i głównie zgnite. Oprócz tego sporo Priusów i starych zajechanych Mercedesów.
Kto powiedział, że taxi ma być co najmniej czterodrzwiowe? Zdecydowany zwycięzca konkursu na najbardziej hipsterską taksówkę w Gruzji.
Tzw. pierdolników to jest tu co niemiara. Większość zaraz przy drodze działająca jako legalne warsztaty wyglądające jak polskie dziuple z lat dziewięćdziesiątych – z tą różnicą, że gruzińskie są na widoku. Nie są to jednak pierdolniki w znaczeniu polskim. Gruzini nie są specjalnie zamożni, więc z konieczności stali się bardzo rozsądni i zaradni. Żaden z pierdolników nie jest polem, na którym grzyb kolekcjoner uparcie gnije stare auta. W Gruzji każde gratowisko jest albo placem aut, które ktoś robi i zaraz powrócą na drogi, albo składowiskiem aut rozebranych na części, które można założyć do aut, które jeszcze rokują.
UAZ Bochenek/ Stonka
Łada w stanie agonalnym. Nie mam pewności, czy na części, czy w ciągłym użytku.
Fotka strzelona z przejeżdżającego busa w ostatniej chwili: Mazda RX-7 FD z grubym bodykitem w stylu Tokio Drift.
Jeśli nie jesteście świrami, to pewnie nie wiecie, co jest interesującego w tym zdjęciu. Ale skoro tu jesteście, to możliwe, że jednak zauważyliście rzadkiego pikapa IŻ 2717.
Ta scena jest po prostu idealna: wygląda jakby Wes Anderson miał kręcić w ZSRR. Ciężarówka GAZ 53.
A tu ktoś założył farmę Transitów.
Odśnieżanie Kaukazu żółtym Uralem.
W Batumi objawiło się najładniejsze Aleko jakie widziałem. Zakładając oczywiście, że Aleko może być ładne.
UAZ Stonka w wersji opancerzonej. Wygląda jednocześnie groźnie i jak zdjęcie z kampanii ostrzegającej przed skutkami narkomanii.
Biedny X- Trail ma raka.
Ghettoville, Georgia. Niezmiernie mnie bawi, że sceny z tej „Georgii” wpisują się idealnie w stereotypy o tej amerykańskiej.
Najnowszy model UAZa Pickup Doka (chociaż tak to się akurat pewnie nie nazywa) udaje zabudową paki, że jest lifestylowym SUVem i że ma na słupku c trzecie okienko.
Remont generalny Range Rovera na ulicy? Dla Gruzinów żaden problem.
Wspomniany wcześniej Will VS. Ależ on ma dziwne proporcje! Wspaniały, poproszę!
Kolejny JDMowy rodzynek: Toyota Porte. Tak oto wygląda ten kei car od strony kierowcy.
A tak od strony pasażera. Szkoda, że nie ma więcej niesymetrycznych aut.
Przyznaję, tak jak część moich zdjęć jest nieostra przez problemy ze stabilizacją obrazu, tak tutaj jest sporo za ciemno. Ale to ciekawy rodzynek: turyści z Iranu przybyli na pokładzie Lifana/u.
Viva Las Vegas! Tak to jest z amerykańskimi autami w Gruzji, przeważnie niedorzeczne.
Honda Domani, czyli kiedy jesteś Japończykiem i musisz mieć innego Civica Sedan niż reszta świata, bo tak. A poza tym to szerokość i podatki
Tak to się pisze, nie ściemniam.
Tutaj widać top chic i pełne bogactwo. Nie dość, że pożądane BMW, to jeszcze bez tyłu, przodu i progów. #nieczaje
To nie jest gruby tuning na Lexusie IS, to Toyota Verossa, bardzo dziwne auto. Jak na moje, ma swój urok.
Szczególnie jeśli wygląda trochę bardziej sportowo.
Japoński statek kosmiczny – Toyota Opa z ewidentnie malowanymi drzwiami. Jestem ciekaw, dlaczego nazwali auto niemieckim słowem „dziadek”.
To Toyota Matrix – niby nic specjalnego, ale: 1. przez moment myślałem, że to Will VS 2. w Polsce jest całkowicie nieznana 3. była też Pontiakiem (choć wyglądała nieco inaczej).
Biały Iran Khodro Peugeot Pars, czyli perska 405-tka.
Bardzo typowy widok w Gruzji: stary Mercedes, stary Opel i najpopularniejsze (nie żartuje) auto w Gruzji – Toyota Aqua.
Tu ktoś ma motocyklową graciarnię / warsztat na bulwarze w Tbilisi.
Świetny kolor Łady z Tbilisi. Koło Suchego Mostu było ich małe zagłębie.
O, kolejna! Strasznie darła. Tutaj w ogóle się raczej nie jeździ powoli.
Toyota Corolla Spacio. Auto paradoksalne: fascynujące i nudne jednocześnie.
Kolejna japońska naklejka. Jeśli ktoś wie co to znaczy – niech napisze w komentarzu.
Ależ te nowoczesne hatchbacki kretyńsko wyglądają ze zdjętym zderzakiem.
Jak ci się posypała podłoga w Sprinterze, to uzupełniamy cementem.
Tak, czerwone ringi w E34! Panowie w środku byli uradowani, że zwróciłem na nie uwagę.
Dobra, pora na słynne gruzińskie dziuple:
Tam gdzie umierają tiry.
Bus musi latać czy jak to tam w Warszawie mawiają?
Jak widać z szyldu: specjalizują się w Subaru.
Ford Linkoln, cudowna pisownia! Naturalnie z tej okazji na placu same Ople i Baleron.
No nie jestem przekonany do tej formuły przechowywania części.
Robimy okulary i subary.
I tyle udało mi się ustrzelić moim smartfonem co, jak się później okazało, olał temat stabilizacji zdjęcia w przypadku co drugiego grata.
Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie Gruzji, to śmiało piszcie w komentarzach!